Kancelaria PRO BONO wzywa do zapłaty 1116, wysyła pisma podobnie jak kancelaria LEX SUPERIOR, o której już pisaliśmy, z przedsądowym wezwaniem do zapłaty kwoty 1116 zł za rzekome udostępnianie książek HARREGO POTTERA w sieci peer-to-peer (Torrent).
Co na to wszystko POLSKA PROKURATURA, POLICJA, które przez takie działania będą miały PEŁNE RĘCE ROBOTY?
Biznes wysyłania przedsądowych wezwań do zapłaty kwitnie w Polsce pełną parą, jak grzyby po deszczu rosną kolejni chętni na łatwą kasę, za rzekome popełnienie czynu z przed lat, nic tylko gratulować pomysłu.
Możemy teraz oczekiwać podobnie jak mieliśmy rozkwit dopalaczy czy salonów gier w Polsce, teraz będą kancelarie prawne wysyłać masowo przedsądowe wezwania do zapłaty za coś, gdzie chyba nikt nie pamięta, czy w ogóle coś takiego robił, co jest mu zarzucane i nie ma możliwości zweryfikować informacji jakie mu się zarzuca.
Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie zwykły Internauta polski kupił sobie komputer, zakupił usługę internetu, wydał kupę kasy, jako niedoświadczony użytkownik zainstalował sobie program BitTorrent do ściągania różnych plików, będąc nieświadomy ściągnął sobie jakiś plik, np, książkę harrego pottera, do tego wszystkiego nie wiedział, że ten program wszystko co ściągnie, to automatycznie udostępnia i program uruchamiał się automatycznie każdego dnia i udostępniał, to co ściągnął.
Teraz sytuacja wygląda tak, że taki user dostaje pismo (ugodę) do zapłaty wskazanej kwoty i przyznania się do naruszenia praw autorskich.
PRO BONO wzywa do zapłaty 1116
Dodatkowo zachęcam Was do poczytania o PRO BONO tutaj…
http://olgierd.bblog.pl/wpis,o;pro;bono;i;jego;pelnomocnictwach;wezwaniach;ugodach;,57506.html
Jeżeli ktoś czuje się winny, to być może zapłaci, ale kto pamięta co robił 2 lata temu.
Powyższa sytuacja, to idealny przykład, gdzie tego typu sprawa mogłaby się toczyć, ale z informacji w internecie, w komentarzach, postach jasno mamy do czynienia z sytuacjami, gdzie ludzie nigdy nie korzystali z sieci peer-to-peer (TORRENT), a pisma dostają, stąd nasuwa się pytanie, czy seryjna korespondencja to wysyłanie gdzie popadnie, wg jakiejś listy internautów, czy rzeczywiście 100% potwierdzona lista osób, które rzeczywiście naruszyły prawa autorskie…
Na chwilę obecną nie można tego oceniać, bo najpierw musi być chodź jedna sprawa, gdzie wykazane zostanie, jak dokładnie zdobyły kancelarie prawne dane osobowe, adresowe osób, które rzekomo naruszyły prawa autorskie, czy właściwie je przechowują, nimi administrują, czy nie naruszają prawa, czy mają stosowne zgody i czy pozyskały je legalnie oraz czy są w 100% prawdziwe możliwe do zweryfikowania i potwierdzenia.
Bo przecież każda kancelaria dzień po dniu może sobie znaleźć sposób na biznes zdobywając dowolnego klienta z jakimiś prawami własności do jakiejś książki, zdjęcia, filmu i wysłać tysiące wezwań do zapłaty, gdzie popadnie…
Ciekaw jestem rozwoju wypadków w tych sprawach, chciałbym wiedzieć w jaki sposób, skąd dane pozyskują te kancelarie prawne i ilu na ilu zapłaciło te ich pomysłowe kwoty w sprawach o ugodę… w tym wypadku 1116zł, ciekawe skąd taka kwota.
Może macie jakieś informacje, porady, uwagi ? piszcie…
Views: 15